Iga Świątek wygra 1. seta i cały mecz
Iga Świątek miała na tym turnieju jeden słabszy moment. W II rundzie przegrała seta z Caty McNally, ale finalnie triumfowała 2:1 (5:7, 6:2, 6:1). W tej premierowej odsłonie Polka zaczęła dobrze, bo prowadziła już 4:1 w gemach. Potem jednak raszynianka spuściła z tonu, co wykorzystała rywalka. Ani przedtem, ani później Iga Świątek aż takich problemów nie miała. W I rundzie Polka pokonała Polinę Kudiermietową 2:0 (7:5, 6:1). W III rundzie okazała się lepsza od Danielle Collins (2:0 - 6:2, 6:3), a ostatnio od Clary Tauson (2:0 - 6:4, 6:1). Iga Świątek nie do końca przepada za grą na trawie, ale ostatnio idzie jej coraz lepiej na tej nawierzchni. Jeśli zaś pokona Rosjankę, to znowu dojdzie do półfinału turnieju wielkoszlemowego (wcześniej taki sam sukces osiągnęła w czasie Australian Open i French Open). Ludmiła Samsonowa gra jak na razie dobrze i nie straciła nawet jednego seta (po 2:0 z Mayą Joint, Yuliią Starodubtsevą, Darią Kasatkiną i Jessicą Bouzas Maneiro). Teraz jednak przed 26-latką prawdziwy test i uważam, że Iga Świątek pokaże jej miejsce w szeregu, ponieważ jest generalnie dużo lepszą zawodniczką (i to nawet na trawie).
Powyżej 3.5 setów
Zdecydowanym faworytem jest Włoch, ale uważam, że Amerykanin powinien wygrać min. 1 seta. Lider rankingu ATP przede wszystkim dobrze gra na nawierzchni twardej. Tam jest go naprawdę trudno pokonać, o czym mogliśmy przekonać się m.in. w czasie Australian Open 2025 (Jannik Sinner wygrał tę imprezę). Na trawie Włoch aż tak silny nie jest. Do tej pory Jannik Sinner radził sobie bez większych kłopotów. W pierwszych rundach pokonał bez straty seta Lucę Nardiego, Aleksandara Vukicia i Pedro Martineza. W IV rundzie niespodziewane problemy sprawił mu Grigor Dimitrow, który wygrał 2 pierwsze sety (6:3, 7:5). W 3. partii (przy stanie 2:2) Bułgar poddał mecz z powodu kłopotów ze zdrowiem. To spotkanie wyraźnie pokazało, że Jannik Sinner wcale nie jest taki mocny na trawie… A Ben Shelton m.in. dysponuje potężnym podaniem, co na tej nawierzchni ma szczególne znaczenie (w efekcie wygrywa dużo punktów po 1. serwisie - średnio 78%). Amerykanin stracił na tym turnieju tylko jednego seta (3:0 z Alexem Boltem, 3:0 z Rinky Hijikatą, 3:0 z Martonem Fucsovicsem i 3:1 z Lorenzo Sonego) i uważam, że sprawi problemy Włochowi.
Powyżej 1,5 goli/Poniżej 3,5 kartek
Anglia przegrała z Francją na na inaugurację i wyczerpała margines błędu Reprezentantki Anglii, obrończynie tytułu z poprzedniego Euro, rozpoczęły zmagania w Szwajcarii w najgorszy możliwy sposób, a mianowicie od porażki z Francuzkami. Podopieczne Sariny Wiegman nie miały w tamtym spotkaniu zbyt wiele do powiedzenia i straciły dwa gole przed przerwą, a honor udało im się uratować w samej końcówce dzięki kontaktowemu trafieniu Keiry Walsh. Na wyrównanie czasu już zabrakło, a to oznacza, że w starciu z Holandią nie ma miejsca na pomyłkę, a ewentualna porażka wyrzuci Angielki za burtę. To w mojej ocenie zapowiedź ciekawego i otwartego spotkania, 3 lub więcej goli padło w 6/6 poprzednich meczów Anglii, 9/10 ostatnich meczów Holandii oraz 5/5 poprzednich starć bezpośrednich, dlatego linia 2 bramek powinna zostać pokryta dość szybko. Holenderki są w bardzo komfortowej sytuacji przed 2. serią gier Holenderki rozpoczęły szwajcarski turniej w najlepszy możliwy sposób, a mianowicie od pewnej wygranej nad Walią. To stawia reprezentację Oranje w bardzo komfortowej pozycji przed dalszą częścią turnieju oraz przed środowym spotkaniem z faworyzowanymi Angielkami. Holenderki nic nie muszą, presja będzie na ich rywalkach, a w tego typu spotkaniach gra się znacznie łatwiej. Nie wykluczam, że Holenderki sprawią w tym spotkaniu niespodziankę i urwą punkty faworytkom, natomiast na moim kuponie ląduje selekcja Poniżej 3,5 kartek. Opcją Poniżej 4,5 kartek zakończyło się 6/7 poprzednich meczów Anglii, 10/10 ostatnich spotkań Holandii oraz 10/10 poprzednich starć bezpośrednich, ten mecz poprowadzi Edina Alves Batista z Brazylii, która na tym Euro sędziowała jedno spotkanie i pokazała w nim… jedną kartkę, dlatego nie spodziewam się, aby w środę miała przesadzać z napominaniem piłkarek Anglii oraz Holandii.
Anisimowa wygra min. 1 seta
Liderka rankingu WTA ma na tym turnieju kłopoty i nie wygrywa gładko spotkań. Widzę zatem szanse dla solidnie grającej Amerykanki na triumf w min. jednym secie. Białorusinka już w Berlinie (w turnieju przed Wimbledonem) miała problemy na trawie. Np. w meczu z Rebeką Masarovą triumfowała w jednym z setów 7:6. Potem z kłopotami ograła Elenę Rybakinę 2:1 (7:6, 3:6, 7:6) i przegrała z Marketą Vondrousovą 0:2 (2:6, 4:6). W Londynie jest podobnie. W I rundzie problemy sprawiła jej Carson Branstine (7:5 w 2. secie). Potem Aryna Sabalenka męczyła się z Marie Bouzkovą (7:6, 6:4), Emmą Raducanu (7:6, 6:4), Elise Mertens (6:4, 7:6) i Laurą Siegemund (4:6, 6:2, 6:4). Tak naprawdę liderka rankingu nie zanotowała ani jednego łatwego zwycięstwa. Amanda Anisimowa może sprawić kolejne kłopoty Arynie Sabalence. Nie spodziewam się zatem, aby Białorusinka wygrała 2:0 w setach. Amerykanka ma za sobą 5 kolejnych zwycięstw (2:0 z Julią Putincewą, 2:0 z Renatą Zarazuą, 2:1 z Dalmą Galfi, 2:1 z Lindą Noskovą i 2:0 z Anastazją Pawluczenkową). Łącznie 23-latka straciła tylko 2 sety. Co ciekawe, bilans h2h jest korzystny dla Amandy Anisimowej (5:3).